Czynnik Armagedonu ★★

Czynnik Armagedonu ★★

Jaki Film Można Zobaczyć?
 




oferta filmowa domino

Sezon 16 – Historia 103



Reklama

Astra, pamiętaj, że jesteś szóstą księżniczką Szóstego Królewskiego Domu Szóstej Dynastii… I szukamy szóstego segmentu Klucza do Czasu. Och, jesteś w większym niebezpieczeństwie, niż sobie wyobrażaliśmy – Romana

Fabuła
Doktor, Romana i K•9 przybywają na Atrios podczas końcowych etapów wojny z bliźniaczą planetą Zeos. Armagedon jest aranżowany przez trzecią stronę, Cień, który ma w swojej mocy marszałka Atrian, księżniczkę Astrę i komputer bojowy Mentalis. Ale Cień jest także agentem Czarnego Strażnika. Zna miejsce pobytu szóstego i ostatniego odcinka Klucza do czasu i czeka na przybycie Doktora z pozostałymi pięcioma…

Pierwsze transmisje
Część 1 – Sobota 20 stycznia 1979
Część 2 – sobota 27 stycznia 1979
Część 3 – sobota 3 lutego 1979
Część 4 – Sobota 10 lutego 1979
Część 5 – sobota 17 lutego 1979
Część 6 – sobota 24 lutego 1979



Produkcja
Filmowanie modelu: październik 1978 w Ealing Studios
Nagranie studyjne: listopad/grudzień 1978 w TC3

Odlew
Doktor Who – Tom Baker
Romana - Mary Tamm
Głos K•9 – John Leeson
Marszałek – John Woodvine
Księżniczka Astra – Lalla Ward
Cień – William Squire
Major Shapp – Davyd Harry
Ciekawość – Ian Saynor
Drax – Barry Jackson
Czarny Strażnik – Valentine Dyall
Pilot – Pat Gorman
Bohater – Ian Liston
Bohaterka – Susan Skipper

Załoga
Pisarze – Bob Baker, Dave Martin
Przypadkowa muzyka – Dudley Simpson
Projektant – Richard McManan-Smith
Edytor skryptów – Anthony Read
Producent – ​​Graham Williams
Reżyser – Michael Hayes



Recenzja RT autorstwa Patricka Mulkerna
Tak więc od 20 tygodni śledzimy misję Władców Czasu, sezon „Klucz do Czasu” dobiega końca i wszyscy jesteśmy przygotowani na satysfakcjonujące rozwiązanie z Czarnym Strażnikiem w finale zatytułowanym Ekscytująco zatytułowanym Czynnik Armagedonu . Co może pójść nie tak? Właściwie całkiem sporo. Pamiętaj, Doktor Who z końca lat 70.

Protokoły spotkania planistycznego (wyobrażone): hm, budżet prawie wyczerpany. Tak maleńka obsada, proszę. Żadnych wielkich nazwisk. Brak filmowania w miejscu. Niewiele też za efekty. Planety pod bombardowaniem nuklearnym? Użyjmy odległych efektów dźwiękowych zgniatania. Bitwy statków kosmicznych? Proste: miga na ekranie. To będzie musiał być Armagedon w skali Space Invaders (prosta gra wideo z lat 70.). I, umm, dokąd w ogóle zmierza ta saga Key to Time? No cóż, przygotujmy się na kolejne sześć tygodni kiepskiej rozrywki…

Zbyt wredny? Cóż, nawet Doktor, w bezowocnej części piątej, podsumowuje wydarzenia: Bardzo prymitywnie, technicznie. Jak wszystkie te bzdury z automatów rozrywkowych. I nie można zaprzeczyć, że ostatni sześcioczęściowy Doctor Who ogromnie rozczarowuje, ale nie jest to całkowita katastrofa.

Meandrująca fabuła nie trzyma się, ale karmi drobne niespodzianki, gdy zaczyna się nuda: Marszałek komunikuje się z czaszką przez swoje cętkowane lustro… Na Zeosie nie ma Zeonów… Opozycja jest kierowana przez komputer… Cień jest tak potężny, nawet K•9 nazywa go Mistrzem… Kamienna ściana otwiera się i wyskakuje komedia Władca Czasu… Z góry wyznaczona transcendencja Astry…

Reżyser Michael Hayes osiąga wszystko, co w jego mocy, przy ograniczonych zasobach. Przyzwoite ruchy kamery maksymalizują podstawowe, posępne zestawy (czasami podwajają się lub wzywają postaci do biegania długą drogą wokół filarów). Rozsądnie wykorzystuje CSO i liczne sprytne efekty optyczne. Tom Baker i Mary Tamm lubili pracować z Hayesem i pracować nad skarpetkami, aby ożywić każdą sytuację – bez względu na to, jak statyczna.

Aktorzy gościnni mają niestety niewiele do przeżuwania. John Woodvine został poproszony o przekazanie Churchilla jako jednowymiarowego marszałka. Davyd Harries, grając błazeńskiego Shappa, zdaje się zadawać sobie pytanie: jak Bernard Cribbins podszedłby do tej nieszczęsnej sceny? A biedny Ian Saynor jest obarczony Merakiem, przez dziesięć minut namiętnym chirurgiem, a potem przez wiele godzin chory z miłości beczący kroplówka do Astry.

Lalla Ward, córka wicehrabiego, jest dobrze obsadzona jako władcza księżniczka i jest szczególnie biegła w graniu pasji z minimalnym przekonaniem. Oczywiście nie można teraz oglądać Ward bez wiedzy, że zostanie kolejną towarzyszką (i, na chwilę, panią Baker); i niepokojące jest widzieć dwóch Romanów obok siebie na ekranie.

Cień podnosi dla mnie historię. Tak, jego imię i przebranie pasowałyby do złoczyńcy Marvel Comics drugiej dywizji, ale wokal Williama Squire'a jest niesamowicie niesamowity. Uzyskuje zdecydowanie najlepszy dialog, oczerniając meandry kawki Doktora, swobodnie ujawniając swoją wierność Czarnemu Strażnikowi – Temu, który chodzi w ciemności.

Ich celem dla Key to Time jest wprawienie dwóch połówek całego kosmosu w stan wojny, a ich wzajemne zniszczenie będzie muzyką w naszych uszach. W przeciwieństwie do innych, nie szukamy mocy, ale zniszczenia, którym się chlubimy. Niewiele więcej dowiadujemy się o Cieniu ani o jego przerażających poplecznikach, Niemych. Nadal nie jest jasne, czy nazwa odnosi się do ich oszpecenia, braku mowy, czy obu.

Wszechobecny mrok i bolesny, zapętlony w czasie materiał z trzeciego aktu na szczęście został zakwaszony przez Draxa, bezczelnego, radosnego Władcę Czasu, granego tak zwycięsko przez Barry'ego Jacksona. On i Doktor poznali się w klasie 92, na kursie technicznym jakieś 450 lat wcześniej.

O dziwo, Drax w końcu wypowiada imię Doktora, a przynajmniej jego oznaczenie akademii: Theta Sigma. Skoro w 1973 roku przyjęliśmy grecką nazwę Omega dla innego Bakera/Martina Gallifreyana, to z pewnością powinniśmy też kupić Theta Sigma lub Theet for the Doctor…

Wraz z Garronem, profesorem Rumfordem i Grendelem, Drax (Zapamiętaj mnie do Gallifrey!) jest żywym dziełem z sezonu 16, którego chętnie widziałbym więcej. Jest prawdopodobnie ostatnim świetnym pomysłem napisanym przez duet Bob Baker i Dave Martin, którzy w latach 70. wypełnili Who z Axosem, cyklem życia Solonia, czarną dziurą Omegi, krystalicznym Eldradem, K•9… (Uwaga: dają tutaj swojemu psu-robotowi mnóstwo akcji. )

Obcisły Armageddon nigdy nie zrobi wrażenia, a źródła różnią się co do tego, komu należy przypisać szósty segment Astry. Ale końcowa, nieco zniekształcona sekwencja – w której Doktor wpada w szał, udaremnia Czarnego Strażnika i rozprasza ciężko zdobyte segmenty – została napisana przez nadchodzącego redaktora scenariusza Douglasa Adamsa. Pozostawia publiczność, która zainwestowała 26 tygodni w Klucz do czasu, z trudem łaknąc odpowiedzi.

Czy w rękach Adamsa wszechświat – a właściwie Doctor Who – zostanie pogrążony w wiecznym chaosie?

- - -

Archiwum Radio Times

Reklama

Sześć rachunków RT i list z odpowiedzią od producenta Grahama Williamsa.

[Dostępne na DVD BBC]