Recenzja kolędy wigilijnej: makabryczne, szorstkie podejście do uwielbianego sezonowego produktu

Recenzja kolędy wigilijnej: makabryczne, szorstkie podejście do uwielbianego sezonowego produktu

Jaki Film Można Zobaczyć?
 




4.0 na 5 gwiazdek

Ton Opowieści wigilijnej Stevena Knighta osadzony jest z początkowej klatki, w której kruk wykrzykuje zapowiedź zagłady na zimowym cmentarzu. Chwilę później młody chłopak zwraca się do grobu zmarłego Jacoba Marleya: Ty stary, stary sukinsynu! – płacze, po czym natychmiast zaczyna łykać swoje śmiertelne szczątki. Sześć stóp pod ziemią sam Marley (Stephen Graham) zostaje brutalnie wybudzony ze swojego mniej niż wiecznego snu przez ciepłą kroplówkę moczu. W tym momencie wiadomość naprawdę nie może być jaśniejsza: jeśli szukałeś Alberta Finneya tańczącego z bardzo dziękuję lub Kermita żaby śpiewającego „Tis the Season”, to bardzo szczekasz niewłaściwe Boże Narodzenie drzewo.



Reklama

Być może prawdziwą niespodzianką nie jest jednak decyzja twórcy Peaky Blinders, aby przetworzyć klasyczną opowieść moralności Dickensa na pełnokrwisty horror, ale fakt, że więcej osób nie zrobiło tego wcześniej; z pewnością wszystkie elementy są obecne w materiale źródłowym, od zakapturzonych fantomów unoszących się z mgły po rozpadające się twarze rozkładających się nieumarłych – nawet jeśli są one ostatecznie wykorzystywane w służbie przyjemnej, świątecznej bajki.

Guy Pearce to objawienie w roli głównej: blady, niebiesko-szara łuska mężczyzny, może być młodszy (i pod tym całym makijażem ładniejszy) niż przeciętny Ebenezer Scrooge, ale daje wszelkie oznaki, że ma stare, kruche kości. Nie jest też złoczyńcą z kreskówek: zaczyna i wzdryga się przy każdym hałasie na ulicy i nawiedzany przez głęboką traumę w swojej przeszłości, jest wyraźnie bardzo uszkodzony.

Stephen Graham również jest niezawodnie wspaniały, zamykając niesamowity rok (Cnoty, Obowiązek, Irlandczyk) szorstkim podejściem do zmarłego partnera biznesowego Scrooge'a, który dziesięć lat temu byłby dla Raya faworytem. Winstone'a. I tak, należy zauważyć, że zarówno występy Pearce'a, jak i Grahama mają w sobie coś z groźnej gangsterskiej jakości. Peaky Misers, jeśli wolisz.



Andy Serkis jeszcze bardziej podnosi poziom zagrożenia jako Duch Świąt Bożego Narodzenia. Chociaż długie białe włosy, zwieńczone koroną cierniową, są bardziej Gandalfem niż Gollumem, z jego złowrogim, mlecznym, ślepym okiem i słowami krwi i grzmotów (wydanymi z jakiegoś powodu z irlandzkim akcentem) nie jest to uprzejmy czarodziej .

Knight rozwinął także postać Boba Cratchita. Grany przez wspaniałego Joe Alwyna, zwykle potulny i łagodny urzędnik wrze z ledwie tłumioną wściekłością, a w (znacznie rozbudowanych) scenach rozgrywających się w kantorze Scrooge'a jest ekscytujące napięcie – z poczuciem, być może, że starszy mężczyzna jest zainteresowany w zobaczeniu, jak daleko może popchnąć swojego młodego niewolnika, zanim się złamie lub odgryzie.

Nawet święta i stoicka pani Cratchit, która w książce słynie ze swojego puddingu śliwkowego ponad wszelkie inne cechy, ma w prezencie intrygujące zaplecze w postaci tajemnicy, którą skrywa przed mężem. Co jest równie dobre, ponieważ nie zatrudnia się tak dobrego aktora jak Vinette Robinson – która w zeszłym roku przyniosła Rosę Parks taką cichą godność w Doctor Who – tylko po to, by podała obiad.



W niektórych miejscach scenariusz Knighta wydaje się bardziej szekspirowski niż Dickensowski (choć z bardziej effin' i jeffin'). Ten człowiek, ten przedmiot w kształcie człowieka, to coś, z czarnym atramentem w żyłach, jest w 94 procentach żwirem i gruzem, szydzi Marley ze Scrooge. (Pozostałe sześć procent, jeśli się zastanawiasz, to jego głupie włosy.)

Podejście reżysera Nicka Murphy'ego jest całkowicie zgodne z wizją Knighta. Zapomnij o wiktoriańskich scenach z kartek bożonarodzeniowych: to Londyn pełen wilgotnej mgły i cieni, gdzie nawet śnieg jest cienki i szary jak kleik; tam, gdzie płoną i pękają lampy gazowe, wiatr niesie dziecięcy śpiewny śmiech, a każde upiorne zjawy poprzedza wilgotne uczucie przerażenia.

Ale to oczywiście nie tylko horror. Przykro mi, że podnoszę otępiające widmo znaczenia, ale to jest kolęda wigilijna, która jest bardzo aktualna. Scrooge i Marley Investments sugerują, że biedna para może być wszystkim, od rekinów pożyczkowych po menedżerów funduszy hedgingowych, a od czasu krachu finansowego mówi się wyraźnie o życiu. Widzimy także oparzone, krzyczące ofiary wypadku przy pracy, a próba Scrooge'a, by obwiniać wszystkich, od podwykonawców po samych robotników, odbija się nieprzyjemnie w post-Grenfell Wielkiej Brytanii.

Możesz zapytać, dlaczego to wszystko jest konieczne, a to makabryczne, szorstkie podejście do tak lubianego sezonowego produktu z pewnością doprowadzi do podziałów. Ale jaki byłby sens robienia tego w ogóle, gdyby okazało się, że jest to tylko kolejny przytulny bieżnik? W rękach Stevena Knighta i Nicka Murphy'ego ta znajoma historia wydaje się żywa, witalna i nowa. Chociaż całkiem jak zamierzają poradzić sobie z ciepłą kąpielą, Bóg błogosławi nas, każdego! zakończenie dopiero się okaże. Lepiej zacznij się modlić za Tiny Tima.

Reklama

Kolęda zaczyna się w niedzielę 22 grudnia o 21:00 na BBC One i trwa w poniedziałek 23 grudnia o 21:05 i 21:00 w Wigilię