Pogromcy duchów: Życie pozagrobowe jest upiorne pod każdym względem

Pogromcy duchów: Życie pozagrobowe jest upiorne pod każdym względem

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

Ten konkurs jest już zamknięty





Słuchaj, powiem to – nie sądzę, żeby Ghostbusters z 2016 roku były takie złe. Jasne, nie jest to klasyk na równi z oryginałem z 1984 roku, a ponowne uruchomienie całego wszechświata zamiast tworzenia z niego kontynuacji było dziwnym kreatywnym wyborem, ale było dość zabawne i miało kilka zabawnych momentów. Reżyser Paul Feig i jego obsada wykonali OK, nie znakomitą robotę.



Reklama

Ale patrząc na niektóre reakcje niektórych fanów, można by pomyśleć, że zbezcześcili świątynię. Poziom żółci i nienawiści skierowanych na film (w większości mizoginiczny i rasistowski, a skierowany do gwiazdy Leslie Jones) był naprawdę przyprawiający o zawrót głowy, a film zakończył się debiutem kwaśnym.

Niestety, lekcje Sony wyciągnięte z tej porażki były złe – przynajmniej w oparciu o kolejną próbę przebicia marki na nowoczesne kina. Od samego początku, nowo wydane Ghostbusters: Afterlife wydaje się być desperackim, odruchowym przekąsem dla fanów, którzy nienawidzili Ghostbusters 2016, tchórzliwie zapewniając ich, że tak, mieli rację – twoje doświadczenie z pierwszego filmu był specjalne i był ważny. Zapewniają nas, że Pogromcy Duchów sprawy – i każda postać w tym filmie też w to wierzy.

Aby zarządzać preferencjami poczty e-mail, kliknij tutaj.



oferty na szczoteczki sonicare

Reżyser Jason Reitman (syn oryginalnego Ivana Reitmana) powiedział nawet, że ten film odda go z powrotem fanom, kopiąc film Paula Feiga, który później musiał wycofać, mimo że jego film (i cała prasa) zasadniczo udaje film z 2016 roku nigdy się nie wydarzył.

A wynik? Chociaż zawiera kilka zabawnych i zabawnych momentów (Paul Rudd jest główną atrakcją), Ghostbusters: Afterlife to kusząca fanów, ckliwa produkcja, która (moim zdaniem) zasadniczo nie rozumie, co sprawiło, że oryginalne Ghostbusters były dobre. I ostrzegam, wejdziemy w spoilery tutaj.

Najprostszym sposobem opisania Ghostbusters: Afterlife jest to, że jest to Przebudzenie Mocy. Jego pierwszy zwiastun ma tę samą, zapadającą w pamięć ścieżkę dźwiękową, co wcześniejsze zwiastuny Gwiezdnych Wojen, część VII, śledzi kolejne pokolenie bohaterów podnoszących pochodnię od niektórych powracających oryginalnych obsad i mniej więcej powtarza rytmy klasycznego filmu z kilkoma drobnymi zmiany.



jak się ubrać w kobietę po pięćdziesiątce?

Jako metoda na ponowne uruchomienie starej franczyzy ma to sens. Niestety, z jakiegoś powodu twórcy tego filmu postanowili również małpować pełen czci ton Przebudzenia Mocy, w którym zaświaty zaczynają mieć problemy.

Paul Rudd w Ghostbusters: Afterlife

Zdjęcia Sony

Problem polega na tym, że Ghostbusters to nie Gwiezdne Wojny – to ironiczna komedia z elementami science fiction. Człowiek zostaje powalony przez ducha! Ten pierwszy film nigdy nie traktuje siebie tak poważnie i to jeden z powodów, dla których jest taki klasykiem. Dla kontrastu, Gwiezdne Wojny zawsze miały być rodzajem obszernej, romantycznej kosmicznej opery, która miała poczucie własnej ważności.

Dziwne jest więc, gdy Ghostbusters: Afterlife traktują wcześniejszy film jako rodzaj świętego tekstu, nasycając cały restart z szeroko otwartymi oczami, pełnym podziwu powagą, która sprawia, że ​​jest to o wiele bardziej odejście od początków serii niż wszystko, co zrobił Paul Feig. Ludzie mówią przyciszonymi, pełnymi czci tonami oryginalnych Ghostbusters i tego, co zrobili, przypisując im status legendarnych, mitycznych wojowników (w zasadzie jak Jedi).

Zdajesz sobie sprawę, że to oznacza, że ​​twój dziadek… był pogromcą duchów? jeden z zadziwionych dzieciaków opowiada Phoebe McKenny Grace. Skuliłem się.

Ten niezręczny efekt staje się jeszcze gorszy, gdy Afterlife zawiera materiał z oryginalnego filmu, który strasznie kontrastuje z nową wersją historii. Sprytne, workowate pogromcy duchów OG strasznie zderzają się z nowoczesną wersją Stranger Things w wersji lite i po prostu pokazują wady tego nowego podejścia.

san andreas cheat coad

(Zwróćcie również uwagę na pojawienie się przyjaznych handlarzom mini panów Stay-Puft Marshmallow, których pojawienie się w filmie nie ma sensu w ramach logiki serialu lub historii Afterlife, ale zapewnia odrobinę nostalgii).

Dan Aykroyd, Harold Ramis i Bill Murray w Ghostbusters (Sony)

Być może nie jest zaskoczeniem, że jedynymi osobami w filmie, które wydają się wiedzieć, co sprawia, że ​​Ghostbusters działają, są sami Ghostbusters. Kiedy pojawiają się Dan Aykroyd, Ernie Hudson i Bill Murray, to tak, jakby ich bohaterowie nigdy nie odeszli, i odgrywają swoje role dla śmiechu z wielkim sukcesem (ponieważ Pogromcy duchów to komedia! To nie jest przygodowa gra akcji!).

Niestety, wkrótce to podważa najgorsza i najbardziej zaskakująca decyzja filmu, w której zmarły Harold Ramis (który grał dr Egona Spenglera w oryginalnych filmach i zmarł w 2014 roku) zostaje dodany do filmu jako czuły duch CGI.

Jest jasne, dlaczego tak się stało – aby mieć pełne spotkanie postaci i scenę, w której wszyscy czterej pogromcy duchów ponownie przekraczają strumienie (tym razem za pośrednictwem Egona prowadzącego swoją wnuczkę). Ale w praktyce jest to dość niewygodne i pozostawia nieprzyjemny smak w ustach, gdy cichy Ramis przytula się, uśmiecha się błogo i cicho wzlatuje w niebo.

kobieta w średnim wieku nowy kolor włosów 2020

McKenna Grace w Ghostbusters: Afterlife

Zdjęcia Sony/YouTube

Scena jest upiorna w sposób, w jaki pogromcy duchów nie powinni być, i sprawiła, że ​​poczułem się naprawdę nieswojo w kinie w sposób, w jaki inne pośmiertne sceny nie miały. Egon powraca jako Duch Mocy i czuje się wyzyskiwany i zdesperowany.

Nie twierdzę, że Pogromcy duchów z 2016 roku byli wielkim triumfem dla kina, a nawet zbliżyli się do błyskotliwości oryginału (choć żeby być uczciwym, Ghostbusters 2 też nie). Ale myślę, że w sumie miał lepsze wyobrażenie o tym, czym powinna być ta seria – komedia ze stylizacjami science fiction – nawet jeśli jej wykonanie nie było do końca właściwe.

widząc numery 1111

Koniec końców Afterlife to nieco smutny, rozczarowujący film, dobrze podsumowany powyższym tweetem. Nostalgia to piekło narkotyku – ale ci nowi, starzy pogromcy duchów w pełni go przedawkowują.

Reklama

Ghostbusters: Afterlife jest teraz w brytyjskich kinach. Więcej informacji znajdziesz na naszej dedykowanej stronie science fiction lub w naszym pełnym przewodniku telewizyjnym .