Nowy horror Netflix The Haunting of Hill House może być pełen napięcia, przerażającej Damy z wygiętą szyją i przerażających skoków, ale obsada i ekipa zostali zmuszeni do pokonania znacznie bardziej przerażającego wyzwania: kręcenia odcinka szóstego.
Reklama
Nie zdradzając głównych spoilerów, odcinek szósty jest centralnym punktem 10-częściowej serii, technicznej trasy, która łączy fragmentaryczne fabuły serialu (i mnóstwo paranormalnych działań) w jednym godzinnym ujęciu.
Cóż, tak jakby. Chociaż wygląda na płynny, odcinek – który odbywa się jednocześnie w domu pogrzebowym i domu tytularnym – jest w rzeczywistości zszyty przez serię długich ujęć i sztuczek z kamerą. Ale wciąż wymagało to 20-minutowych ujęć, przerażająco ogromnego zadania, które prawie zwyciężyło w serialu.
- Najlepsze horrory i programy telewizyjne Netflix do obejrzenia w Halloween
- Nowość w serwisie Netflix: najlepsze filmy i programy telewizyjne publikowane każdego dnia
- Biuletyn RadioTimes.com: otrzymuj najnowsze wiadomości telewizyjne i rozrywkowe bezpośrednio do swojej skrzynki odbiorczej
Żeby było jeszcze trudniej, cała ta akcja za kamerą ograniczyła próby, jakie aktorzy mogli wykonać podczas dwudniowej sesji.
Spider-Man powracający do domu postacie
Kiedy robisz 18-minutowe ujęcie, jest tak wiele rzeczy, które trzeba zresetować, wyjaśnia aktor Steven Crain, Michiel Huisman (którego prawdopodobnie znasz jako Daario Naharis z Game of Thrones). I to nie jest tak, że możesz zrobić kolejny od razu. To 45-minutowy reset.
I na koniec nie będziesz miał nic do wycięcia. Nie będzie zbliżenia, aby ukryć mały błąd.
Jak się okazało, obsada i ekipa dostali tylko trzy próby sfilmowania odcinka, a wszystko to dzięki wadliwemu kółku do kamery. Wózek, który poruszał kamerą, miał specjalny rodzaj koła, którego można było używać tylko na podłogach z twardego drewna. Ale z powodu dywanu, który mieliśmy na planie, mechanizm wewnątrz wózka się popsuł. Włókno dywanu zwijało się w kole po tygodniach prób, wyjaśnia Henry Thomas, który gra Hugh Craina.
Przy trzeciej próbie wózek z aparatem miał się zepsuć. I to był problem, ponieważ pomyślnie ukończyli tylko jedno ujęcie, ale, jak powiedział Reaser, aktorzy nie całkiem w nim pojawiali.
Mike [Flanagan, reżyser] myślał: „Mamy jedno użyteczne ujęcie. Myślę, że musimy iść na sekundę”. To ujęcie, które znalazło się w serialu. I to nie jest żart: zaraz po zakończeniu tego wozu się zepsuł. Nie poruszył się ani o cal, wspomina Siegel.
A gdyby koła zawiodły chwilę wcześniej? W żaden sposób nie moglibyśmy ukończyć odcinka, powiedział Thomas. Okazuje się, że wózek, o którym mowa, był bardzo drogim, bardzo wyspecjalizowanym sprzętem, którego nie można było wymienić na czas przed powtórką.
Na szczęście obsada i ekipa nie potrzebowały kolejnej próby. Aktorzy doskonale oddali napięcie i czułość rodzinnego spotkania w strasznych okolicznościach, a kamera i błyskawica uchwyciły każdy zwrot i przerażenie odcinka.
Technicznie rzecz biorąc, jest to oszałamiający film. Ale co najważniejsze, to też jest absolutnie przerażające.
ReklamaNawiedzony dom na wzgórzu jest już dostępny do oglądania w serwisie Netflix