Wspominając Jona Pertwee, najlepszego showmana, który kochał życie – i uwielbiał być Doktorem Who

Wspominając Jona Pertwee, najlepszego showmana, który kochał życie – i uwielbiał być Doktorem Who

Jaki Film Można Zobaczyć?
 




Przez: Paul Kirkley



Reklama

Nieżyjący, wielcy Terrance Dicks kiedyś porównywał dołączenie Doktor Kto w 1969 do pracy jako chłopiec pokładowy na Titanicu – nie będziesz tam długo.



Miał rację. Od czasu białego upału Dalekmanii w połowie lat 60. popularność serialu rosła i malała: oglądalność ostatniego opowiadania Patricka Troughtona spadła do zaledwie 3,5 miliona, a na brytyjskich szkolnych placach zabaw całe zamieszanie dotyczyło programu, który go wyparł. w sobotnich podwieczorkach – lśniący import z USA o nazwie Star Trek.

Więc kiedy BBC, nie zdoławszy wymyślić nadającego się do pracy, rodzimego zastępcy, poszło naprzód i zleciło nową serię Doktora Who na rok 1970, był to w dużej mierze ostatni rzut kostką.



Podnosząc stawkę jeszcze bardziej, producenci zaryzykowali, obsadzając Jona Pertwee – aktora komiksowego i artystę rozrywkowego, najlepiej znanego z robienia zabawnych głosów w programach radiowych, takich jak Waterlogged Spa i The Navy Lark – i zaspokajając jego pragnienie odegrania tej roli tak prosto, jak strzała.

Aby zarządzać preferencjami poczty e-mail, kliknij tutaj.

Jak to się u nich sprawdziło? Powiedzmy tylko, że zanim Pertwee odszedł z roli pięć lat później, przyszłość Doctora Who – serialu, który przez większą część pierwszej dekady chwiał się na krawędzi odwołania – w końcu wyglądała na pewną. harmonogramy nagle podane. Nie byłoby więc nadużyciem stwierdzenie, że bez Jona Pertwee prawdopodobnie nie byłoby dzisiaj Doktora Who.



Oczywiście nie wszystko sprowadzało się do głównego bohatera. Latem, kiedy Neil Armstrong wykonał ogromny skok dla ludzkości wśród gwiazd, plany były bardzo zaawansowane, aby sprowadzić Doktora Who na Ziemię, a kawka wędrowca w czasie i przestrzeni została w latach siedemdziesiątych w dużej mierze wygnana do angielskich hrabstw rodzinnych ( a może lata 80.?). I nawet jeśli korespondenci BBC Junior Point of View początkowo narzekali na Kirka, Spocka i spółki. zastąpiony przez nudnego starego Doctora Who, nowy, bardziej ugruntowany format szybko przywrócił ich do gry. (Teraz był także w kolorze, choć dla większości widzów, którzy wciąż oglądali na czarno-białych planach, to prawdopodobnie niewiele znaczyło).

Ale Jon Pertwee był piorunochronem, który nadał nowemu spojrzeniu Who energię. Z jego dandysowymi falbankami – boleśnie modnym w 1970 roku, kiedy wszyscy, od hipsterów z Carnaby Street po Jasona Kinga Petera Wyngarde'a, kołysali potarganą koszulę – szok białych włosów (fot. Terrance Dicks) i imponującą sylwetkę metr sześćdziesiąt, Trzeci Doktor wydawał się duży nad krajobrazem kulturowym wczesnych lat 70. pod każdym względem. Jego następca, Tom Baker, porównał go później do wysokiej żarówki, która wydaje się równie dobrym opisem mocy gwiazdy Pertwee, jak każda inna.

Atakując tę ​​rolę z powagą celu, aktor był zbyt szczęśliwy, że może wyciszyć wodewil i zagrać Doktora – opisanego przez przychodzącego producenta Barry’ego Lettsa jako mieszankę Quatermass i Jamesa Bonda – jako rzeczowego człowieka akcji, nigdy nie jest szczęśliwszy niż wtedy, gdy doda gazu na motocyklu lub bombarduje okolicę swoim podrasowanym roadsterem Bessie. (Podczas wojny Pertwee pracował z Ianem Flemingiem w Wywiadu Marynarki Wojennej, później wspominając z satysfakcją przyjazny dla agentów 007 świat kompasów ukrytych w mosiężnych guzikach, fajek do tytoniu, które wystrzeliwały pocisk kalibru 22 i tajnych map, które pojawiały się tylko po oddaniu moczu na nich.)

Pod pewnymi względami Trzeci Doktor jest prawdopodobnie najmniej doktorantem (by użyć ulubionego wymyślonego przymiotnika każdego fana) ze wszystkich – nie tylko dlatego, że jest bardziej fizyczny niż my przywykliśmy, równie dobrze w domu używając pięści, jak jego rozum. Czasami jest arogancki i apodyktyczny, jest też najbardziej patrycjuszowskim lekarzem: klubowym przedstawicielem establishmentu – przynajmniej na pierwszy rzut oka – który jest na liście płac brytyjskiej armii, pije w tym samym klubie Whitehall co Lord Tubby Rowlands i oferuje niezobowiązujące porady strategiczne dla dyktatorzy tacy jak Napoleon Bonaparte (którego zna oczywiście jako Boney).

Najbardziej władczy z Władców Czasu, wszystko to wydaje się dalekie od zwykłego rodzaju psotnych psot. Pod innymi względami jednak buntownicza passa tego Doktora jest tak silna jak zawsze: wiecznie szydzi z drobnej biurokracji i czerpie wielką przyjemność z odrywania pasków z nadętych, wypchanych urzędników państwowych – w tym brygadiera.

Tak czy inaczej, Trzeci Doktor ma żelazny rdzeń moralnej pewności: wrodzone poczucie dobra i zła, które Jon Pertwee przedstawia z tak naturalnym autorytetem – osłodzonym migotliwym urokiem – nic dziwnego, że ponad osiem milionów widzów (ponad połowa z nich teraz dorosłych) regularnie szukał ochrony przed potworami w fałdach swojego aksamitnego płaszcza.

Doktor Jona Pertwee kontra diabeł morski (BBC)

Poza ekranem, legendarna rodzina UNIT – w tym brygadier Nicholas Courtney Lethbrige-Stewart i Jo Grant z Katy Manning – była zgraną grupą braci i sióstr, z Pertwee jako ukochanym liderem firmy. Oczywiście nie był pozbawiony wad: wiele z jego opowieści było tak wysokich, jak on, a on był człowiekiem, który nieustannie potrzebował swojego ego. Nienawidził Daleków, ponieważ sądził, że mogą go przyćmić, aw 1971 r. narzekał, tylko pół żartem, na Mistrza Rogera Delgado zajmującego centralne miejsce na okładce gazety. Radio Times . (W sesji zdjęciowej RT dla Trzech lekarzy w następnym roku, wyraźnie potwierdził swoją pozycję najlepszego psa, fizycznie zbliżając się do swoich dwóch poprzedników.)

Według Barry’ego Lettsa, którego twórcza współpraca z redaktorem scenariusza Terrancem Dicksem była równie ważna dla sukcesu tej epoki, jak jej główny bohater, Pertwee był miłym i bezinteresownym człowiekiem, ale także nadwrażliwym, zmartwionym i manipulującym.

Uosobienie człowieka z medalionem z lat 70. – do tego stopnia, że ​​nosił na piersi prawdziwy, błyszczący złoty medalion – Pertwee kochał szybkie samochody, motocykle i gadżety, słynnie przekonując Lettsa do wpisania do programu różnych zabawek dla chłopców, aby mógł się bawić z, w tym ostatecznym zakupem próżności, „Whomobile” – srebrnożebrowym, kosmicznym samochodem, który kupił, opodatkował i ubezpieczył na własny koszt.

Jon Pertwee z Dalekami w 1971 (Getty)

Tak samo jak aktor, kręcił film Doctor Who z napiętym harmonogramem występów kabaretowych i telewizyjnych, a nawet nagrał singiel spin-off, Who is the Doctor, w którym bombastycznie zagrał własną trąbką – rozumiem. gdzie inni potykają się w ślepo, szukając prawdy, której nigdy nie znajdują, wieczna mądrość jest moim przewodnikiem, ja jestem… Doktorem! – nad pulsującą glamrockową wersją motywu Doctor Who.

Chociaż wspomnienia są różne, większość zgadza się, że Pertwee tak naprawdę nie chciał opuścić Doctora Who, roli, którą tak bardzo kochał, w 1974 roku, ale czuł, że nie miał wyboru po odrzuceniu blefu BBC w patowej podwyżce. . Podczas nagrywania swojej ostatniej historii w kwietniu tego samego roku, on i nowa towarzyszka Elisabeth Sladen byli gośćmi honorowymi na otwarciu nowej wystawy Doctor Who w Blackpool. Obserwując, jak jej kolega gwiazdor chłonie uwielbienie, gdy jest oblegany przez wiwatujące tłumy (poniżej), Sladen powiedziała, że ​​nigdy nie widziała go szczęśliwszego – i nagle zdałem sobie sprawę: nigdy więcej nie zobaczę go tak szczęśliwego.

Jak się okazało, w Worzel Gummidge Jon Pertwee stworzył kolejną kultową postać telewizyjną – taką, którą wielu uważa za jego ukoronowanie. Ale jednocześnie nigdy tak naprawdę nie opuścił Doctora Who, zawsze gotowego wśliznąć się w pelerynę i falbanki, by opowiadać historie zjazdów, konwenty fanów, wywiady telewizyjne i reklamy.

Aktorka Jon Pertwee i Elisabeth Sladen, grająca Doktora Who i towarzysząca Sarah Jane Smith w serialu telewizyjnym, sfotografowana w Blackpool Lancashire, aby otworzyć wystawę Daleków.
1 kwietnia 1974.

Zwłaszcza w ostatniej dekadzie swojego życia Pertwee rozkoszował się swoją rolą starszego męża stanu Doctora Who, do tego stopnia, że ​​czasami można było wybaczyć myślenie, że nadal jest przewodniczącym Doctorem: był mocno zaangażowany w promowanie programu 25 i 30 urodziny zajęli centralne miejsce w koncertowym programie Doctor Who: The Ultimate Adventure i powtórzyli swojego Doctora za 30-tą rocznicę imprezy Dimensions in Time i dwa słuchowiska radiowe BBC.

Kiedy zmarł nagle w 1996 roku, w wieku 76 lat, jego nekrolog w The Independent stwierdził: Trudno sobie przypomnieć czas, kiedy Jon Pertwee nie był na falach radiowych, wypowiadał śmieszne głosy lub robił głupie miny. I to prawda: od tak dawna był stałym elementem brytyjskiego życia publicznego, świat bez niego wydawał się mało wiarygodny.

I pomimo wszystkich tych wszystkich opowieści i pawich showbiznesu, nigdy nie było wątpliwości, jak bardzo Jon Pertwee troszczył się o Doctora Who. W swojej autobiografii Lis Sladen przypomniała o incydencie, który zdawał się skrystalizować często niezrozumianą postawę jej partnera: podczas kręcenia plenerowego opowiadania o łabędzim utworze Planet of the Spiders, Pertwee siedział w gorsecie (z powodu problemów z plecami) i w lokówkach, gdy Dziennikarz lokalnej prasy przybył wcześniej na wywiad. — Przyślij go — powiedział radośnie Pertwee, nawet nie mrugając powieką.

prześlij na amazon prime

Ludzie, którzy twierdzą, że Jon był próżny, naprawdę tego nie zrozumieli, powiedział Sladen. Prawda jest taka, że ​​jego próżność była całkowicie dla programu: chciał, aby jego Doktor wyglądał w określony sposób i był przed tym bardzo opiekuńczy. Za kulisami lub po służbie był tak wyluzowany jak każdy.

Większość ludzi, którzy mieli przywilej pracować nad serialem na początku lat 70., opowiada podobną historię: dla Jona Pertwee Doktor Who liczył się bardziej niż cokolwiek innego na świecie – nawet Jon Pertwee.

Reklama

Doctor Who powraca do BBC One jeszcze w tym roku. Sprawdź naszą dedykowaną stronę Sci-Fi lub nasz pełny przewodnik telewizyjny, aby uzyskać więcej informacji.