Recenzja tajnego agenta: nowy dramat Toby'ego Jonesa to porywająca opowieść z epoki badająca pilne współczesne niepokoje

Recenzja tajnego agenta: nowy dramat Toby'ego Jonesa to porywająca opowieść z epoki badająca pilne współczesne niepokoje

Jaki Film Można Zobaczyć?
 




BBC musiało wyjść z siebie z radości, kiedy World Productions i scenarzysta Tony Marchant przyszli do nich z pomysłem na Tajnego agenta.



Reklama

Oto historia o człowieku, który para się szpiegostwem, ale potem zostaje wciągnięty w śmiertelny spisek, gdy jego płatnicy chcą, aby popełnił akt terroryzmu.



Carski rząd w Rosji uważa, że ​​Brytyjczycy są zbyt łagodni wobec radykalnej lewicy i prosi naszego (anty)bohatera Verloca (Toby Jones) o popełnienie aktu terroru na wielką skalę, wysadzając w powietrze Obserwatorium w Greenwich w celu widzą to) Brytyjczycy ze swojego liberalnego snu.

Napisany przez Josepha Conrada w 1906 roku i osadzony w 1886 roku, jest, spójrzmy prawdzie w oczy, pełen niezwykle przewidującego i dalekowzrocznego myślenia, biorąc pod uwagę współczesne obawy dotyczące globalnego terroru i naszej reakcji na niego.



Jak to ujął Tony Marchant: Współczesność właśnie uderzyła mnie w twarz.

Jeden z bohaterów, makabryczny anarchista Profesor (Ian Hart), również ma przypiętą do siebie bombę w jednej ze scen w odcinku pierwszym – jednym z pierwszych literackich przedstawień zamachowców-samobójców, które stały się dziś niefortunnym banałem.

Więc wyprzedza swój czas. Ale jako dramat, czy to działa?



Adaptacja książki Josepha Conrada musiała być bólem głowy. Jego tekst przeskakuje chronologicznie i nie układa swojej narracji w wyraźny liniowy sposób. Ma wiele punktów widzenia, cofając się i przechodząc w czasie oraz między wydarzeniami. Tak więc pełne oceny dla Marchanta, który wykonał kawał dobrej roboty przy konstrukcji, doprecyzowując wszystkie zgłoszone przemówienia i skoki w czasie, aby działał jak thriller.

Nasz główny człowiek, Toby Jones, jest również doskonały jako Anton Verloc – tytułowy tajny agent, który wykonuje swoją pracę prowadząc obskurny sex shop w Soho. To trudna rola: jest zmuszony dominować w postępowaniu, ale biorąc pod uwagę to, co robi, bardzo trudno go pokochać. (Krótka uwaga: w książce Anton faktycznie nazywa się Adolf Verloc; nie ma domysłów, dlaczego to zmienili.)

Jones dobrze moduluje swój występ, drażniąc się z sympatycznym zrozumieniem człowieka uwięzionego między potężnymi siłami poza jego kontrolą. Nie ma dokąd pójść: jest szczególnie doskonała scena pod koniec pierwszego odcinka, kiedy patrzy na lwa cyrkowego uwięzionego w klatce i nie może nie identyfikować się z biednym zwierzęciem.

Najbardziej sympatyczną postacią w książce i na ekranie jest Winnie, jego przebrana żona: tutaj wydaje się, że jest emocjonalnym sercem opowieści. Gwiazda Line of Duty Vicky McClure naprawdę uderzyła w swoje paski aktorskie w dzisiejszych czasach, a jej występ tutaj jest całkowicie naturalny i poruszający.

Młodszy brat Winnie, Stevie, upośledzony umysłowo młody człowiek, który jest przygotowywany przez Verloca do wykonywania swoich rozkazów, również wywołuje mocny, wzruszający występ Charliego Hambletta.

Oczywiście historia Steviego ma również współczesne znaczenie, biorąc pod uwagę, że w dzisiejszych czasach często dokooptowani są zamachowcy-samobójcy. Ale jest też w przedstawieniu Hambletta głęboko ludzkie poczucie jego potrzeby miłości, chęci zadowolenia, jego wrażliwości.

Reżyser Charles McDougall również wykonał dobrą robotę. Jest nakręcony w bardzo nowoczesny sposób – bez czepków i gwaru, bardzo naturalny i żywy – jak współczesny thriller, pozostając wiernym duchowi książki.

Anarchiści są też obrazowo przedstawieni, brudni i groźni – nie są to zabłąkani idioci, którymi czasami mogą się czuć w pismach Conrada.

Przede wszystkim sprawia to, że jest to tak samo ludzka tragedia domowa, jak polityczny thriller szpiegowski o świecie w tarapatach. Nie mogę się doczekać odcinka drugiego.

Reklama

Tajny agent kontynuuje niedziele BBC1