Ujawniono: co się stało z Elsie Tanner z Coronation Street

Ujawniono: co się stało z Elsie Tanner z Coronation Street

Jaki Film Można Zobaczyć?
 

Była uliczną syreną, która miała oko na facetów i miała talent do wzburzenia moralnie lepszej Eny Sharples. Aż do ostatniego występu aktorki Pat Phoenix w 1984 roku nasza Elsie wysyłała mężczyznom nocnik. W ostatnich tygodniach spędzonych w Weatherfield, stary miłośnik Bill Gregory powrócił, aby zaoferować jej szansę zostania jego żoną i prowadzenia winiarni w Portugalii, a po wielu paleniu i cierpieniach dołączyła do niego. – Jak długo cię nie ma? zapytał taksówkarz. – Ach, teraz jest pytanie – nadeszła odpowiedź Elsie.





Ale okazało się, że będzie to ostatnia, jaką zobaczymy w życiu bohaterki, ponieważ dwa lata później Pat Phoenix zmarł na raka. Widzowie na zawsze zastanawiali się, czy Elsie odniosła sukces na Półwyspie Iberyjskim, czy też wróciła do Manchesteru z ogonem między nogami. Cóż, teraz, dzięki ponownemu pojawieniu się syna Dennisa Tannera w odcinkach w przyszłym tygodniu, mamy odpowiedzi.



Po przypadkowym spotkaniu ze swoją niegdyś fantazyjną Ritą Sullivan, Dennis wyjaśnia, co stało się z jego matką. Okazuje się, że ona też umarła, ale tylko w ciągu ostatnich sześciu czy siedmiu lat, i że wytrzymała z Billem. „Mój Boże, czy oni żyli na wysokim poziomie” – wyjaśnia Dennis. „Miał ten czerwony sportowy samochód, za którym moja mama była szalona. Pewnej nocy jechali pasami wzdłuż tej klifowej drogi i najwyraźniej wpadli w tę burzę. Znaleźli ich następnego ranka w samochodzie na skałach poniżej. Plotka głosi, że wciąż trzymali się za ręce. Jaka droga, co? Miała 81 lat i umierała w ramionach swojego faceta w najbardziej wymyślnym samochodzie sportowym, jaki kiedykolwiek widziałeś.

Więc mamy to. Elsie Tanner, żyjąca na szybkim pasie aż do ostatnich sekund, a tajemnica Coronation Street w końcu rozwiązana. Teraz gdybyśmy tylko mogli dowiedzieć się, jak Annie Walker radziła sobie w Derby po przejściu na emeryturę lub czy Ena w końcu złagodniała podczas lat spędzonych w St Anne's…